Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spacer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spacer. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 stycznia 2017

Co tam w styczniu

Styczeń upływa nam pod znakiem przygotowań. Przygotowujemy się do podjęcia działań... Czyli w sumie nic nie robimy :P


Jak już pisałam, coś sobie klikamy, chodzimy, ale to na czym najbardziej mi w tym roku zależy, czyli obi i frisbee leży odłogiem.
Kupiłam piłkę okrągłą i orzeszek, teraz przeprowadzam research. Nie chcę nic zepsuć, tylko wykonywać poprawne ćwiczenia.
Zdobyłam też matę do jogi, dzięki niej Pimpkowi jest dużo łatwiej robić zmiany pozycji, nie ślizga się jak na panelach.



Jeśli chodzi o zdrowie, to USG wykazało tłuszczaka w klatce piersiowej. Za półtora tygodnia jesteśmy umówieni na kontrolę, wtedy okaże się, czy będziemy ciąć.

niedziela, 26 czerwca 2016

Wakacje



Pełno na bloggerze postów o tym tytule, ale co można innego napisać? Przecież jest LATO :D

Jego początek poszłyśmy świętować tak jak zakończenie (KLIK), czyli nad naszą kochaną Wisłą!
Jakiś czas temu, odkryłyśmy takie fajne jeziorko, bardzo praktyczne - żeby do niego dojść nie trzeba przedzierać się przez osty i dwumetrowe pokrzywy.

Upał nie z tej Ziemi, na dłuższy spacer możemy wybrać się albo wcześnie rano, albo dopiero wieczorem. Inaczej i my, i psy mamy języki do pasa. W dodatku, chodniki parzą w stopy i łapy. Na razie czekamy na burzę, miejmy nadzieję, że oczyści nieco atmosferę. 



Tak, podoba mi się to zdjęcie!

Plany? Oczywiście, że mamy plany, ale co z tego wyjdzie... Ja z Pimpkiem w najbliższy weekend wybieramy się na seminarium obi z Kamilą Buryn. Mam nadzieję, że dostanę solidnego kopa, bo ostatnio coś krucho u mnie z motywacją...

niedziela, 22 maja 2016

Ciągle pada

Maj upływa nam pod znakiem deszczowej chmury. Już pogodziłam się z tym, że w tym miesiącu nie uda mi się nabić na Endomondo 150km (jak na razie 94//150km...) bo co wyjdę z domu z myślą "idę na długi spacer to zaczyna lać...
W dodatku w międzyczasie przypałętało mi się jakieś choróbsko. Oczywiście, wtedy tylko na siku... No i dwa wyjazdy na wieś- tam spacery wyglądają zupełnie inaczej. 
Teraz, żeby to nadrobić, musiałabym pochodzić po 10km dziennie. Niestety, szkoła... Nie mam jak wygospodarować w tygodniu 2,5h na spacer.
Dlatego, jak tylko pogoda robi się ładna- lecimy! Do lasu (kiedy trasę wybiera Beata) i nad Wisłę (gdy ja mam coś do powiedzenia). Mamy to szczęście, że mieszkamy tylko kilometr od wody, a odkąd chodzę z Endomondo zdałam sobie sprawę jak mało to jest.
Mam nadzieję, że w czerwcu pogoda będzie bardziej przychylna moim planom.





Latające Psy- byliście już? My tradycyjnie czekamy na Warszawę, z innych miast oglądamy streamy Darka... Nie to samo, ale musi wystarczyć.

No i bonus- ta mina!



środa, 23 marca 2016

Jaki Pan, takie... marzenie

A jak uczy nas najnowszy numer "Dog & Sport" marzenia warto realizować. Jedno z nich niedawno się spełniło.

W dniach 5-6 marca uczestniczyliśmy z Pimpkiem w warsztatach "Jaki Pan taki kram - jaki Pan taki pies" organizowany przez Kasie Bargiełowską (możecie kojarzyć ją z TVP - to ona była behawiorystką w programie "Przygarnij mnie") z Akademii 4 Łapy. Do siedziby akademii mam dziesięć minut spacerkiem, szkoda było nie skorzystać, zwłaszcza że zajęcia były darmowe. Musiałam tylko napisać wierszyk, zlituję się nad Wami i go NIE przytoczę...

W sobotę przyszliśmy bez psów, odbyła się prelekcja na temat psich potrzeb. Zrobiłam pełno notatek, ale jeszcze nie miałam czasu ich uporządkować... W części warsztatowej podobieraliśmy się w pary i robiliśmy zapewne znane Wam ćwiczenie- jedna osoba jest psem, druga próbującym coś przekazać przewodnikiem. Tym razem było bez klikera, ale ciastka były prawdziwe. Potem robiliśmy własnoręcznie zabawki, przyszedł też przedstawiciel firmy Nativia [radzę wybrać czeską wersję językową, polska jest pusta] próbujący zachęcić nas do zakupu karmy.

Za wszystkie zdjęcia z warsztatów dziękuję Ludmile Sierakowskiej

Kasia pokazująca nam jak się bawić


Drugiego dnia zajęcia odbywały się na placu treningowym. No, tu to błyszczeliśmy! Z naszą już perfekcyjnie zrobioną pozycją przy nodze (chwaliłam się? no, to teraz to robię!) nie mieliśmy najmniejszego problemu z utrzymaniem kontakty wzrokowego. Parę minut z chodzenia na luźnej smyczy i rozeszliśmy się po terenie. Przez większość czasu mogliśmy robić co chcemy, ja skupiłam się na przeszkodzie, Pimpek zaś kiedy tylko mógł wbiegał w tunel.

Pimpek wyskakuje z obrazka


W tym zdjęciu się zakochałam




I ćwiczymy żabę


Ogólnie, bardziej podobał mi się pierwszy dzień warsztatów, drugi nie był dla nas niczym nowym, nie dowiedzieliśmy się niczego, czego nie wiedzielibyśmy wcześniej. 



Następnego dnia, w poniedziałek przyjechała PB. I, nareszcie, po trzech miesiącach- pozbyliśmy się długiej linki! Teraz leży grzecznie i czeka na kolejne zajęcia z tropienia. Zamiast niej, na spacery zabieram butelkę z wodą- używam jej zamiast dysków fishera. Przynajmniej nie ma ryzyka zranienia psa metalową krawędzią, nawet przy trafieniu w oko.

W kolejną niedzielę pojechałam z Pimpkiem na nasze pierwsze zajęcia z OBI! Ćwiczyliśmy wysyłanie i prędkość kwadratu, nakręcenie na koziołek oraz zaczęliśmy CHODZENIE przy nodze. Nie byłam zadowolona z Pimposzka, był kompletnie wyłączony, ciągle musiałam go skupiać. 



Nadszedł pierwszy dzień wiosny, trzeba było go uczcić a jak zrobić to inaczej niż przez długi spacer nad Wisłę? To nasze (moje i Pimpka) ulubione miejsce, ale nie chodzimy tam za często- żal mi go tak ciągle odwoływać od wody, a on tak strasznie chce tam wskoczyć.





Na święta wyjeżdżamy na wieś, poćwiczymy w rozproszeniach i (mam nadzieję!) pojeździmy na rowerze.
Każdy komentarz to motywacja do dalszej pracy