sobota, 9 maja 2015

Usterek ciąg dalszy

Pimpek zdecydowanie dba, żebymsię przypadkiem nie nudziła. W środę, obudził mnie o czwartej nad ranem. Nie chciał wyjść na spacer, za to trząsł głową i drapał się. Podeszłam do niego... I zamarłam. Jego głowa i szyja były całe spuchnięte.
Gdzie ten piękny kształt kufy?
Oczywiście poszłam do weterynarza. Dostał leki przeciwobrzękowe i zalecenie, żeby pojawić się następnego dnia. I tak musiałam z nim iść na zmianę opatrunku. Po lekach opuchlizna zeszła a ja nie mam pojęcia co ją wywołało. Podejrzewam, że coś go ugryzło, bo alergia jest mało prawdopodobna.
Jeśli o łapę chodzi, to dziś znowu idziemy do weta. Jest szansa, że już mu zdejmą bandaż. Mam nadzieję.
A co u nas poza tym? Tak właściwie nic. Dalej po troszeczku, po troszeczku posuwamy się do przodu z tym co wcześniej - z trzymaniem i przynoszeniem. Dziś Beata poćwiczyła z nim chodzenie przy nodze na kontakcie i wychodziło świetnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz to motywacja do dalszej pracy