poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Piłka!

Przyznaję się bez bicia - gdy zobaczyłam jak Pimpkowi podoba się piłka ażurowa (mieliśmy okazję przetestować ją u Beaty) postanowiłam taką zdobyć. I tego samego dnia wieczorem zamówiłam ją. Dziś miał być dzień dostarczenia paczki. Niestety, godzina wieczornego, tradycyjnie wspólnego spaceru zbliżała się nieubłaganie a kuriera ani widu, ani słychu... I gdy zaczęłam już tracić nadzieję zadzwonił. Zdążył w samą porę.
Zgodnie z oczekiwaniami Pimpek był oczarowany. Szczególnie podoba mu się, gdy włożę do piłki piłeczkę kauczukową.
Zabawka przeszła chrzest bojowy, gryziona zarówno przez Pimpka jak i przez Riko. Została nawet obsikana (dzięki Rikuń!) i dokładnie umyta...

wtorek, 14 kwietnia 2015

Zęby, zęby, krew

Dziś byłam cały dzień w domu, więc postanowiłam nie zmarnować do końca tego czasu i nauczyć Pimpka przynoszenia mi chusteczki do nosa i wyrzucania jej do kosza na śmieci. Przy okazji kupowania odpowiednich chusteczek, sprawiłam psiakowi nową zabawkę do przeciągania. Pimpek chwycił go raz. Szarpak wyglądał tak:

To jest krew. W rzeczywistości wygląda to gorzej.
Myślę sobie teraz, jaka byłam głupia... Zauważyłam, że przestał bawić się frisbee, ale pomyślałam sobie, że widać przestało mu się podobać i próbowałam pracować nad motywacją.
Poszliśmy do weterynarza. Jak przewidywałam, stan zapalny dziąseł. Dostaliśmy antybiotyk (w tabletkach!) i mamy przyjść na badanie krwi. Po nim, w zależności od wyników, Pimpek będzie miał ściągany kamień nazębny. Podobno nie jest jeszcze tragicznie, ale zawsze to lepiej...
Jestem zła. Coś mnie podkusiło, żeby pójść do innego lekarza niż zawsze i już widzę, że to był błąd. Ten ściągnie z nas tyle pieniędzy ile będzie możliwe.
Teraz oczywiście odłożyć frisbee i szarpaki. Nauka przynoszenia chusteczki też zaczeka...
Na poprawę tego ponurego postu zdjęcie Pimpka z minionego lata.

Każdy komentarz to motywacja do dalszej pracy