niedziela, 26 czerwca 2016

Wakacje



Pełno na bloggerze postów o tym tytule, ale co można innego napisać? Przecież jest LATO :D

Jego początek poszłyśmy świętować tak jak zakończenie (KLIK), czyli nad naszą kochaną Wisłą!
Jakiś czas temu, odkryłyśmy takie fajne jeziorko, bardzo praktyczne - żeby do niego dojść nie trzeba przedzierać się przez osty i dwumetrowe pokrzywy.

Upał nie z tej Ziemi, na dłuższy spacer możemy wybrać się albo wcześnie rano, albo dopiero wieczorem. Inaczej i my, i psy mamy języki do pasa. W dodatku, chodniki parzą w stopy i łapy. Na razie czekamy na burzę, miejmy nadzieję, że oczyści nieco atmosferę. 



Tak, podoba mi się to zdjęcie!

Plany? Oczywiście, że mamy plany, ale co z tego wyjdzie... Ja z Pimpkiem w najbliższy weekend wybieramy się na seminarium obi z Kamilą Buryn. Mam nadzieję, że dostanę solidnego kopa, bo ostatnio coś krucho u mnie z motywacją...

niedziela, 19 czerwca 2016

Frizgility - podejście pierwsze

Działo się to już niemal dwa tygodnie temu. Wtorkowym popołudniem siedziałam nad książkami (koniec roku...) gdy otrzymałam wiadomość od Beaty:

"Wychodzimy, bierz frisbee"

Miotana pomiędzy potrzebą wytchnienia a poczuciem obowiązku, z wyrzutami sumienia zebrałam się i wyszłam. Kiedy zobaczyłam, jak Beata wychodzi, obładowana wszelkimi fantami wiedziałam, że nie jest dobrze...

Pomijając niedogodności związane z niestabilnością całego sprzętu (tunel z Biedronki i naprędce skonstruowane hopki), nie było źle. Nie wiem co odbiło Pimpkowi jeśli chodzi o aport (u Riko to normalne), pewnie był zbyt podniecony. Ogólnie, to są jakieś nadzieje.



Potem, poćwiczyłyśmy rzuty (to się zawsze przyda) i Beata wróciła do domu. Ja jeszcze trochę się przeszłam i porzucałam Pimpkowi. Jestem z niego niesamowicie dumna, bo usiłował nawet wyskakiwać po dysk! Wprawdzie ani razu mu się nie udało, ale idziemy w dobrym kierunku.

Do nauki wróciłam nabuzowana pozytywną energią, zaprawdę powiadam Wam - tego mi było trzeba!


Każdy komentarz to motywacja do dalszej pracy