wtorek, 8 września 2015

DCDC - relacja

Trochę po czasie, ale weekend miałam bardzo zajęty, a w poniedziałek pogoda była tak brzydka, że nic się nie chciało...
Zgodnie z planem na DCDC pojechałam w sobotę, z Beatą i Riko. Przyznam szczerze, że obawiałam się jazdy metrem. Pimpuś tego środka komunikacji bardzo się boi, Riko jeszcze nigdy nim nie jechał. Obawiałam się, że uczucia Pimpuszonka będą oddziaływać na Rikunia. Tymczasem było zupełnie odwrotnie! Dobrze zapoznawany z metrem Riko właściwie się nie bał, a widząc to, Pimpek po kilku stacjach przestał się trząść i zaczął nawet jeść!
Na miejscu - mrowie psów! I nosy przy ziemi, i latanie od drzewka do krzaczka. Przy wejściu do parku zapięłyśmy psiaki na flexi (normalnie używamy zwykłych smyczy) ale w sumie większość czasu spędzały luzem, na zmianę kąpiąc się i schnąc.
Skorzystałam z porady behawiorysty, zdobyta wiedza na pewno się przyda.
Jeśli chodzi o występy... Na zawody jechałam nastawiona na wyhaczanie ciekawych numerów we freestaylu i wróciłam zainspirowana i pełna pomysłów. Postanowiłam ćwiczyć regularnie, ciekawe ile ten zapał mi się utrzyma...
Podsumowując - było fantastycznie, wróciłyśmy ok 20:00, nie zawiodłyśmy się. W przyszłym roku jedziemy na pewno.

Foto.


Pierwsze kroki po wodzie

Śliczny Pimpuś







No i fota obowiązkowa:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz to motywacja do dalszej pracy